Dramaty

Ciemnogród

| 59 minut czytania | 1063 odsłon

Tekst został wyróżniony w konkursie „Młody Teatr Wyszehradzki: przestrzeń wolności”, którego patronem jest „Notatnik Teatralny”.

Jury o tekście „Ciemnogród”: Zastanawiając się, czy jest to tylko wspaniała, karkołomna i szaleńcza acz konsekwentnie przeprowadzona zabawa formą w duchu wyszehradzkim, czy może opowieść na serio, zdecydowaliśmy się ten tekst wyróżnić, próbując w ten sposób zachęcić szerszą publiczność do samodzielnego zdecydowania, czy to błyskotka, czy skarb literacki. Niewątpliwie tekst wyróżnia się oryginalnymi poszukiwaniami językowymi stawiając przed teatrem nowe wyzwania.

 

Maciej Kowalczyk

CIEMNOGRÓD

INTRODUKCYA

SKRYBA
Podpalyly. Kto podpolyl? Podpalace. Z prohu povstales w proh sie obrucis movyly i palyly wsysko, co na droze ich bylo tak, ze sami sie ogniem zajely, co go zaprosyli wsedie i tera my, wsyscy pogozelce, nik nie pamieta, o co poslo. Ale jak zesmy wstaly z prohu tosmy zaovazyly, ze inacej tegovac musiemy. Bo jak zesmy tegovaly wcesniej to sie jak widoc nie oplacilo nikomu. To na popiolah zesmy pococ zaceli sadic brukiev i cybul, zimnioka i svavole, karcmy i pivo hmielove, tartaky bo to u nas od groma puscy i lasov zavse roslo. A roslo to gladko, bo ziemia zyzna od tego proch, co wsedie po nas ostal. I navet od pozarov tyj nasyj cywilizacyji zajac sie nie potrafilo zdblo, runo, sciolka i posycie lesne o kuronah dzev nie vspominajac, ba toz navet uroslo potym w ekspansyji, w tyh gruzoh i zaroslo wselkie nase dobytki tak, ze zesmy zucili to w olere, bo to jaka hakatumba byla, wiec nove lokacyje sukac zapragnely my. Ocalely z calyj tyj zaglady, co to sie na novo dogadac potrafyly. Bo psezyli! My cosmy to na novo sadili i cybul i zimnioka i svavole, karcmy i pivo hmielove i tartaky bo drevna to zavse u nas bylo. My pogozelce jak te fyniksy z popiolu, albo inacej, co po nasemu poviediec tseba orly z gniasda na novo povstaly i zesmy sie juz nicego nie baly, ino tyj samyj KUOLEYI LOSU, AMPLITUDY, co to sie zawse zdazyc moze jaka LOKOMOTIVA HAKATUMBA! Dlatego tyz palisade pozodno wznosimy wokolo nasego grodu ciemnego, bo to zevsod napadu mozna sie spodiewac. Jes jedne pravo w nasym grodie, ktore wsyscy wini respektovac. Tem pravem jes M I L O S C. Jak sie kto zakoha to wsyscy wini wysele wypravic i udac sie na zabave. No ale davno juz sie tutej nik nie zakohal napravde, to i traktujeme sie, jak sie traktujeme. No ja to wsysko tsymam w garsci, ja Skryba bo to by sie ino rozlecialo jak te dmuhovce na lonkach o tak…

(dmuho w dmuhovca co by zilustrowac)

PIERVSY ROZ

JEDREK
O nie…

KORA
Co?

JEDREK
Jestes d`zika!

KORA
Nie jeste d`zika, jeste cora Slavoslava, psevodnika lesnyh ludi, jeste lesnym ludiem?

JEDREK
Ludiem od Slavoslava?

KORA
Po wasemu to bedie cloviekiem.

JEDREK
Ale jestes d`zika!

KORA
Jeste naturalno. Ale „d`zika” tez mi sie podoba.

JEDREK
Co to znacy naturalno?

KORA
To tako, co jej upraviac nie tseba ino samo rosnie.

JEDREK
Bez hovu, bez uprav zgyniemy!

KORA
Kto to movi?

JEDREK
Skryba. A co wy jecie?

KORA
Borovki. A wy co jecie?

JEDREK
Cybul i zimnioki. Na co wam w tym lesie zyc?

KORA
Cisa i spokoj.

JEDREK
A u nas zavse cos sie dieje, a to tartaky, pilovanie slyhac, a to Hlopy z pola, z tartaku wracajo, w karcmie posiediec i pogadac mozna. A to dvon na D`zieja Pana bije. Do dila zakup robic. I ni ma nudy tak jak u wos.

KORA
U nas tyz ni ma nudy.

JEDREK
Sumarycnie to ja lubie cise i spokoj, lubie sie ponudic.

KORA
(zapala lolka) Ja tez. Hces sie ponudic rozem ze mno?

JEDREK
Kce!

KORA
No to siadaj. Mos.

JEDREK
Zielsko!

KORA
Nie boj sie. O tak…
(pokazuje mu)

JEDREK
(bieze buha) Jak ty sie zovies?

KORA
Kora. Jak zovies sie ty?

JEDREK
Jedrek.

KORA
Jedrek, lubie sie z tobo nudic.

JEDREK
Kora ja tez sie lubie z tobo nudic… muse juz wracac do grodu nasego ciemnego.

KORA
Moze nastepno razo sie pobavimy?

JEDREK
Ano!

MOSKI

MOSIEK
Jestesmy moski, zwykle moski, w podgrodiu mieskamy, ale dvon na D`zieja Pana slysymy. 

MOSKOVA
Calo ferajno z dieciakami do babc, co niediel hodim po porady zazyc zeby bledov zadnych nie popelniac, a one nam na scynscie radom, ze uvazac treba nim sie cus zrobic.

MOSIEK
Dieki temu bleduv my nie popelniamy bo i nieviele robime, bo to by sie odvazyc treba, ale nie zal nam tego bo poccivy zyvot wiediemy i co najvazniejse rozem!

MOSKOVA
Hate wielopokoleniovo momy i wsysko pod kontrolo, a w zapiatek rozem pod ratus jediemy naso brycko do dila po zakup na nehste wohe robic, som specyjalne okazyje, ze nie wyhodi tak droho, ino tanio, a nasa waluta drogocena jes bo Kzysiek juz monet nie bije odkod zucil sie w dol tsysta lokci. 

MOSIEK
Dzicioki nie sluhajcie tero bo to mizerne historyje i banio wam zryje! Spac po nocah nie bediecie a my sobie z mamusko prepoviediec musiemy, bo bylo nie było, so to drazlive tymaty ale wazno kwestio tozsamosciove o ktoryh nalezy wspomniec. Ot był Kzysiek monety bil mocne a walutne, mamy w grodie ciemnym nasym silno monete bo nima tego za duzo i bardo drogocene jes to do gospodarenia. Ni ma u nas dlugow, nik nikomu nie pozyca jes tyle ile jes i kazdy zapracovac musi na svoje. 

MOSKOVA
A jak sie robic nie chca to nieh ta ido do lasu do tyh d`zikusow, co to sie integrovac nie kco.

SPODELBA 

(w karcemnym klimac`ie)

KAMYL
Promyl pyjemy?

PROMYL
Kamyl pyjemy!

EMYL
A zem sie dis w polu narobil od samygo rana, co bysmy mogli co do geby wlozyc.

STOMYL
Emyl! Zimnioki z cybulom pojezone, teraz cas na rekryacyje. Pyjemy.

PROMYL
A ja zem w tartaku napiloval drva, na palisade, co bysmy mogly sie bronic.

KAMYL
A mysmy kilka dzev od samygo wshoda obalyly z lasu co bys Promyl mial na jutro do tartaku robic. 

STOMYL
To welke wyzvanio takom palisade dokoncyc, to welke wyzvanio inzynioryjskie, ale wspolno praco, wspolno pomoco to i d`zikusy z lasu nam nie bedo strasne!

PROMYL
Ano!

STOMYL
Dwonasta godina?

KAMYL
Dwonasta godina.

STOMYL
No to pyjemy, w gardle susy.

EMYL
Na plas mielysmy isc.

PROMYL
No to idiemy!

NA PLASU

(psemavia na plasu pode dvonem do osadnikov) 

PROMYL
Hlopy matie intencyje, bo Skryba nie wybacy?

KAMYL, EMYL, STOMYL, JEDREK, MOSIEK
Momy, momy.

SKRYBA
Pamietajc`ie ze najvazniejsa jes wsrod nocney cisy jak i za dna: wolnosc i milosc. Ale najvzniejsa jes M I L O S C. Jednego raza, co to psy tym koleynym odrodeniu zesmy robyly i krocyly dumno ku KUOLEYNEJ AMPLITUDY LOSU, nie zdazyl sie zodyn cud, co znacylo, ze ciezko ludi jednocyc. I stanely zesmy w konstansie do nicego i zesmy trvaly az do dis gdiesmy o dvunastyej w poludnie, jak co niediel, pod dvonem sie zebraly bo tak nam robic treba. Zebraly my sie wsyscy na glovnym plasu we grodie nasym c`iemnym, bo to o elektryfikacy to juz nik nie pamieta, ze bylo, a le mniejsa z tem. Svieckami na wosku palimy i dyjemy rade! Ale cojzek ja miala movic… zebrali sie wsyscy zaraz psy wiezy ze dvonem, co to odlany byl jesce psed wieloma okresami i pamieta wsystkie nase odrodenia. Jedrek go skos na tacce psyviozl, ne wem skod, ale wyglodal jakoby wiedial co movi i roby, a to u nigo zavse malo wydiane bylo ale nie tym razo bo i mie tym sobo psekonal, a lubie tygo hlopaka i moze byc tu dla nas jeno dobrem psykladem, jak calego tego jakby prosto z odlewa psytargal, welkego dvona, jak mie tem zaimpregnoval! Zebraly my sie wsyscy na glovnym placu, cojzek ja miala movic do olery znovuz? Na plasu tym zbieralismy sie zavse by porozmaviac o tem co zrobic napsod tseba. I zesmy zavse pravyly o spravunkah na tyn i insy cas. Dis jednok stanely my tu w kole by we dvon udezyc, a to oznacalo ze z samym Panem D`ziejem nam rozmaviac treba jak w zapiatek nalezy. Pan D`ziej to nase bostvo zdazen, naso wyrocnia co nos umocnia! U gory psy dvonie zazvycaj siedi by lepiej slysal jak sie po niego dvoni. Ale casem tez i gdie indiej znalezc go mozna, ale o tem moze nie bede godoc, bo tero to tak glupio to zestaviac zy sobo co by ktos z kontykstu nie wyrval. Intencyje hlopy do bab skladajcie, a one psekazo dieciakom, co by wsytkim wam zaposrednicyli z D`ziejem. Pan D`ziej wsyskih was hlopy wysluha! To wam pomoze i pocujecie ulge ze sie komu wygadoc mogliscie.

(wsyscy hlopy pokorn`ie psekazujo na karteckah intencyje do bab, sciemnia sie i zapada noc, slyhac wilkovyc`ie)

INTENCYJE

SKRYBA
D`zieju! D`zieju!

DZIECKO
Skryba posrednicyc tseba?

SKRYBA
Nie dieciotko spij kohane, noc jes ja sobie poraze… (
po chwyly) Jak cie tseba to cie nima!

(idie w konkrytne miesce, otvera klape w ziemi) 

D`zieju, kujva, jak cie tseba to cie nima! Gdie do Huya Pana hodis ino w te kosci grac! Ino byscie w kosci graly a tu sviat zara runie bo zara jaka amplituda HAKATUMBA LOKOMOTIVA KUOLEY LOSU sie po nas psejedie!!! Intencyje mos dla mnie?

D`ZIEJ PAN
Jus ci daje! Mos! Doj nom w spokoyu w ziemionce posiediec, I doj nom z Huyem Panem pogroc trohu, w ty kosci, bo zem znovu cudoval caly dien sluhajoc tyh glupot wasych. Odmuzdyc sie musiemy z Huyem Panem, bo on jak sie zresto okazuye tyz leko nima, bo mu caly cas w ziemie syski te d`zikusy na polu wkladajo.

SKRYBA
Jokie syski? D`zikusy znovuz atakujo? 

HUY PAN
No syski sadzo! Zalesiajo wase pole. W Huyu bym to mial, w sobie nosil, ale mnie te syski jedna po drogiej svediec zacynajo. Pod`ziemie to moja cesc tego swiata. Mnie wase wasnie i basnie kujva nic nie obhozo ino dojcie mnie cosem z D`ziejem Panem w kosci pogroc bo co my tu za rozrywkie miec mozemy na tokim lez padole po tylu AMPLITUDAH HAKATUMBAH LOKOMOTIVAH KUOLEYAH LOSU!

SKRYBA
Dobrajuz! Ide, grojcie sobie! 

(Skryba wraca do s`iebie, cyta intencyje) 

Jo im dom, hlopy jedne, no hyba im sie w dupah popsewracalo, a to leniwe lajzy, neroby jedne, jo im dom!

BABY W DILU

BABA PIERWSA
No chodze patse po tym dilu, ale no nic nima, no nic nima!

BABA DRUGO
No ale so ladne zecy, na okazyjach do posukania, ino tseba wiediec kiedy zajsc.

BABA TRECIA
Ino tseba wiediec jak sukac!

BABA PIERWSA
Zaros juz stycen, luty marec i juz swieta, a potem mój, cerwiec i juz wresien, swieta, to zaroz novy rok i juz stycen. 

BABA DRUGO
A na Welkego Dvona treba robic zimniokow z cybulom. Ale to te D`zikusy z lasu nam syski na polah podobno sadzo zeby jesce im lasa prybylo? 

BABA TRECIA
Pola nase dorodne wygarno nom? Co my do geby wlozymy? O jes cybul z tyj plantacyji od Jedrka, o jaka dorodno! 

BABA PIERWSA
A pamietacie jak to kedys w dilu okazyja byla pasek kupic? Wsyskie baby sie zucily, bo to, jaki sacowny kulorovy pasek ze kamienyami slahytnymy,

BABA DRUGO
Ano, to losowanye museli zrobic, bo kazda hciala go dostac. I Mietek wygrol tyn pasek!

BABA TRECIA
A po co mu tyn kulorovy pasek, hlopu na pole? Toz smiali sie z niego wsyscy, ze jaki iny, niespelna rozuma jes, w kulorovym pasku hodi.

(wsyskie baby sie smiejo)

ZIELSKO

SLAVOSLAV
Jo zem Slavoslav! 

GELKO
Jo zem Gelko!

SLAVOSLAV
Zapytac`ie nas cemu tu jes wasn miedy namy? Miedy osadikamy a ludmi lasa? Jo wam tego nie wtlumace. 

GELKO
Duzo jes tu domyslow na tyn tymat, ale nik sie domyslec nie moze. Move momy wspolno, wyglodomy podobn`ie…

SLAVOSLAV
…oni moze trohu inocej sie ubierajo, my trohu inocej. 

GELKO
My lubimy jesc borovki oni wolo zimnioka z cybulom, ale komu co pseskaca? 

SLAVOSLAV
Mnie tyn zimniok z cybulem nie smakuye, ale to ni mam pretensyji o to. 

GELKO
O`ni sie podobno skor`zo ze im dim pseskaca z nasego z`ielska co polimy. Tyn zapah, tyn oblok im pseskaca, bo sie hybo bojo ze im polisade z dimem puscimy? 

SLAVOSLAV
My zielsko palimy zeby sie rozloznic troske, a nie tokim podenervovanim byc. Bo to tseba psyznac osadnicy za widly, za lopaty od razu lapio jak nos wido. My sie im ino psyglodamy, bo o swoye dbac musiemy. 

GLEKO
Oni nam las karcujo na te palisade. Po co to sie odgracac od nos? My kcemy ino las nas stracony psywrocic trohe, dlateho syski wkladamy im na skraju pola zeby ocalic nas ikosistem, bo inocej na tim polu to ino susa bydie i tyle
(pokozuje) im zimnioka i cybuli obrodi! 

SLAVOSLAV
Strumien lesny jes dla wsyskih i my nic nie tomujemy ino pozvolamy bobrom dialac jak same uvazajo, bo one wiedo lepiey i o te dzeva zalu do nih ni momy i te dzeva sobie mogo do ciemnego grodu zabierac, na opal, na palisade jak tak bardo potsebujo sie od nos odgrodic. Ale nie! Psypiepsyli sie jesce do zielska nasego jako prytekst jakis i wojne z nami toco podjazdovo. Tseba sie jakos pogodic. Ino jok? By sobie zapalyly, to by sie rozluznyly. Gelko doj mnie lolka!

GELKO
Mos.

CUDA

SKRYBA
Na cuda cekamy, bo lubimy jak sie cosik ekstraordynaryjn`ie zadieje. 

Pan D`ziej nigdi nie shodi na dol, co by psecyc mialo temu gdiem wcesniej krocyla i gdiezem z nim movila, ale nik o tem wiediec nie musi ze z Huyem Panem w kosci gro! Powiem to dla dobra wsyskich niech zecy tajemnico pozostano! Ja muse wiediec, co w osadie piscy zebym w rozie cego mogla interwenowac za wcasu. Wiec na ten cas nie wykluca nic sie! Pan D`ziej nigdy nie shodi w dol i juz. Zla jeste na siebie ze tak haotycnie opowiadam. Pan D`ziej nigdy nie shodi na dol, za to mozno do niego po drabinie isc trista lokci w gore. Hlopy juz same nie hodo, odkod Kzysiek sie zucil w dol. Ja juz na takie manifestacyje nie pozowle. Dlateho, jako ze baby pojsc nie mogo to zbierajo od hlopov intencyje i dieci male wysylajo, bo one sie nicego nie bojo i zavse intencyje zanioso. Bo dieci to tajemnice utsymac potrafio. I nikomu nie wygadajo, co tam, kto ma jakom intencyjo, novet jak se na drobynie psecytajo z ciekavosti w trakcie tyj wysokej drogy. Sposobem tym wsysko jes t r a n s p a r e n t n o. Z kolei hlopov nasyh mekanika tygo zajscia nic nie obhodi. Oni zresto na polu albo w tartaku wolec hco posiediec i pilnowac uprav nasyh i materialov drevnych bysmy tu z glodu nie poumieraly i w bezpiecenstvie zyli za palisado, ale i tak psy zbiorah to pomoc im treba, bo to lajzy strasne so. Movio ze robio, a jak ide na kontrol to wide ze siedo i sie tempo w krajubrazy wpatrujo, a nie do roboty sie rvo! W tartaku to samo, wiory leco i nic z tego nie wyniko, ale zagonic ich jesce potrafie, psyklad dam, pomoge, to lajzy jedne so takie, a palisade dokocczyc nam treba! Musiemy! Dlatego ja co niediel na dvunasto godine te intencyje od nich wyciognoc muse. Zeby wiediec cy im jakie glupoty nie hodo po glovie, bo nom sie wsysko rozleci i te d`zikusy nos zjed`zo! (zacyna plakac)

DRUGI ROZ

KORA
Jedrek!

JEDREK
Kora!

(wpadajo sobie w ramiuna)

JEDREK
Coz to moze oznacac?

KORA
Tesknilam.

JEDREK
Ja tyz.

KORA
Cuje cie!

JEDREK
Myslis mi sie!

KORA
Koham cie!

JEDREK
Koham cie!

KORA
Cy to…

JEDREK
Cy to….

RAZEM
M I L O S C !

(wpadajo sobie w ramiuna)

KORA
Aaaaaaaaaaaaaaaa!

JEDREK
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

KORA
Ktos lezy w strumieniu…

JEDREK
Caly we krwi…

KORA
To od wos.

JEDREK
Mietek… nie zyje!

KORA
Muse wracac!

JEDREK
Ja tyz. Cokolwiek sie stalo bydie z tego jaka HAKATUMBA LOKOMOTIVA!

KORA
Koham cie!

JEDREK
Koham cie!

POGLOSKY

BABA PIERWSA
Slyseliscie jes afera! Moski rozpowiadajo w dilu! 

BABA DRUGO
Mietek nie zyje, w strumieniu lezy.

BABA TRECIA
Wsyscy sie bojo cialo tu sciagac cy nie skazone psez tyh z lasa. 

KAMYL
A skont wiecie? 

BABA PIERWSA
No Jedrek movil jednemu Moskowi na polu jak z lasu wracal, ze byl i widial. 

STOMYL
A po coz to on do lasa hodi? 

KAMYL
Davac idiemy, po jakiego d`zikusa!

STOMYL
Zara tu go w dyby i wydusimy caoo pravde. 

EMYL
Nasego Mietka zamyslonego tak potraktovac.

PROMYL
Nie godi sie. Idiemy po jakiego d`zikusa!

KZYSIEK

SKRYBA
Jednego roza zdazylo sie, ze hlop z pola zsed. Taky Kzysiek, co monety bil u nas w grodie i na te drabine do D`zieja Pana sie fatygoval, ale jak sie okazalo to nie po to by porozmaviac z D`ziejem Panem ino skocyc z wysokosci dostatniey by z niego miazga zostala. Jak juz sie w wsrod nos na dole znalaz to cos hcial psez to poviediec i moze? No ale mysmy z babami dieciom musialy wytlumacyc ze tak casem okresami byva, zeby one same pococ nie skacely bo kto by nam z D`ziejem posrednicyl w transparencyji nasej z hlopami. A hlopom poviedialam: jak jesce roz zobace, ktorego jak sie do D`zieja fatyguje to zobacycie!

Jedrka lubie, bo to hlopak ciekavy i cos z nigo bydie moze. Psyjdie posiedi, posluha. Bo to ini to juz w dupie majo, co ja gadom bo movio ze sie nasluhaly, a ze i tak nie wsysko pevnie pamietam? Bylabym zapomniala cego? Ja baba tako pamietliva? Dobze ze sie mnie sluhajo. Glupki. No ale nie Jedrek. On jeden pevnie pozyje z nich najdluzej.

A ci z lasa to wara od nih z dalyka, nieh nam sie do palisady nie zblizajo, bo to oroby psynioso d`zikie to takie w lesie, to orubska odzviezencego naniesie i zaraza bydie PANDEMONIUM KUOLEY LOSU AMPLITUDA LOKOMOTIVA HAKATUMBA!!! Odscepience jedne, co nie hco sie integrovac, to nieh zyjo d`zikusy jedne w lesie. Ale my drva narombac musiemy, bo to palisade koncyc treba, a i juz do remontu piervsej constki gonic hlopov povoli wypada. Palisada nam ciemnogrod ohroni, kiedy sie nam bronic psyjdie.

DYBY

(psed karcmo stojo dyby, w dybah zakuvany d`zikus z lasa, co by se go zrugac mozna i pravde z niego wydusic) 

KAMYL
Ty jak on sie zwie? 

STOMYL
Gelko.

PROMYL
Ale divacne imie.

GELKO
A wy jak macie na imie?

KAMYL
Kamyl

STOMYL
Stomyl

EMYL
Emyl

PROMYL
Promyl.

GELKO
(wpado w niekontrolowany wybuh smiehu)

HLOPY
(udezajo go roz po roz)

EMYL
Pevnie od tego zielsko juz mu rozumu odebralo.

GELKO
Zapalcie sobie…

KAMYL
My wasyh ziol nie kcemy.

STOMYL
Mamy svoje pivo.

EMYL
My jestesmy hlopy, co z roboty, z pola shodzo i w karcmie siedzom potem.

PROMYL
A nie cmic jakies listovie. I nic nie robic.

KAMYL
Spodelba tak nie pac, bo ne jestes u siebie.

STOMYL
Pobedies tutej, a my sie dopijem, bo tak na poltsezvo za miekcy jestesmy.

MOSIEK
Skrybo Skrybo! Mietek ne zyje!

SKRYBA
Co ty gados za glupoty jedne? Toz widialam go, ze sie svendal tu i owdzie.

MOSIEK
Ne ma Mietka od kilku dni. 

SKRYBA
To gdie jes, gadoj zes no w kuncu!

MOSIEK
Mietek lezy we strumieniu, strumien caly we krvi splyvał, tvarz do dolu skierovana zanuzona we wodie, cialo juz nadgryzione psez zviezeta, gnije kilka dni widac bylo.

SKRYBA
Widiales na wlasne ocy?

MOSIEK
Jo zem nie widiol.

SKRYBA
To kto glupote rozpoviada?

MOSIEK
Jedrek, Jedrek widiol na wlasne ocy!

SKRYBA
A co Jedrek robil w lesie?

MOSIEK
A co Mietek robil w lesie?

SKRYBA
Ne mendrkuj! Tego juz sie nie doviemy psecie, z tego co opoviadas. Davaj mnie tu Jedrka na spytki sybko!

MOSIEK
Jedrek! Honotu!

HONOTU

SKRYBA
Na huy do lasa lazis? Cego tam sukas?

JEDREK
A nic tam. Ktos cosik napomnial?

SKRYBA
Mietka zes widial?

JEDREK
Widiolem.

SKRYBA
I co z nim.

JEDREK
Nie zyje. W wodie lezy, w strumieniu w lesie, cialo nadgryzione i nadgnile widiol zem.

SKRYBA
Lezy glovo w wodie?

JEDREK
Tak.

SKRYBA
To skod wies, ze on? Moze jaki d`zikus sie zatrul tym svoim zielskiem i lezy?

JEDREK
On! On! Po gaciach poznalem i po pasku, co go wsyscy hcieli w dilu na okazyje kupic, a jeden ino byl i losovanie zrobyly. Skryba pamieta?

SKRYBA
Pamietam… Mos tyn pasek?

JEDREK
A po coz mnie tyn pasek, mnie sie on nie podobol.

SKRYBA
Cos tam robil w tym lesie gadoj?

JEDREK
No ja zem hodil sobie na spacery.

SKRYBA
Na spacer do lasa? Co ja movilam?

JEDREK
Ze nie wolno, ale…

SKRYBA
Nimo zodnygo ale! Gadolzes z kims?

JEDREK
Z nikim.

SKRYBA
Movzes pravde Jedrus bo wide ze lzes. Spotkales d`zikiego?

JEDREK
D`zikom!

SKRYBA
Kierva! Gadoles z niom?

JEDREK
Gadolem.

SKRYBA
I co?

JEDREK
Zakohalem s`ie.

SKRYBA
Nie pierdoj mi tu!

JEDREK
Zakohalem sie!

SKRYBA
Imie jakies ma ta d`zika zviezencina?

JEDREK
Kora! Sie zowie Kora i jes corko Slavoslava psevodnika lesnych ludi.

SKRYBA
Ona cie koha?

JEDREK
As ze hey!

SKRYBA
Gdie ten Mietek lezy?

JEDREK
W strumieniu, za kamolem welkego dbana.

SKRYBA
(
wyhodi)

PASEK

SLAVOSLAV
Kogoz moje ocy wido?

SKRYBA
Co zescie Mietkowi zrobyly?

SLAVOSLAV
Nic. To wielko tajemnica i dla nos.

SKRYBA
Mam Ci wiezyc moze?

SLAVOSLAV
Cy kiedykolviek Cie oklamalem?

SKRYBA
Kora to cora tvoja?

SLAVOSLAV
Ano. Troche casu minelo.

SKRYBA
Koha Jedrka?

SLAVOSLAV
Ano koha!

SKRYBA
Jedrek jes dla mnie jak syn, ktorego pragnelam.

SLAVOSLAV
Cuje. Nie cuje, dlacego nas opuscilas?

SKRYBA
Mnie zes nie hcial.

SLAVOSLAV
Serce nie sluga.

SKRYBA
Cuje. 

SLAVOSLAV
Bydie wysele.

SKRYBA
Ano. Wysele byc musi, taka KUOLEY LOSU. M I L O S C jes M I L O S C. Oboje sie ponoc kohajo.

SLAVOSLAV
Psykro mi, ze nie moglem dac Ci wiecej.

SKRYBA
Cuje. Juz nic nie mov.
(zdejmuje kolurovy pasek z truchla Mietka)

SLAVOSLAV
Co robis?

SKRYBA
Sykuje sie na wysele. To jes piekny pasek, jaki mialam na oku. Mietkowi sie nie psyda. To już zresto nie jes Mietek.

SLAVOSLAV
Wysele musi byc.

SKRYBA
Wysele byc musi.

SLAVOSLAV
To jedno nas jesce loncy.

SKRYBA
Psestanc`ie nam syski na polach sadic do Huya Pana!

SLAVOSLAV
Psestanc`ie nam las na palisade wycinac!

SKRYBA
Na skraju pola wesele uzondimy.

SLAVOSLAV
Na skraju lasa.

SKRYBA
Na skraju pola, na skraju lasa wy po jednej stronie stolu, my po drugiej zasiondiemy.

I zodnych rozmov, bo dojdie do tragedyji. My psyniesiem zimnioki z cybulom, wy wode zrodlano i borovki. Zodnego z`ielska! Zodnego jorania! Zjemy wspolnie posiedimy i bydie mahnieta cyremonya. Odviedac sie nie musimy i po svoih stronah zostaniemy. Ale mlodi muso sie spotykac, a ceremonya davnym zvycajem odbyc sie musi. Jak wysele to wysele. 

M I L O S C jes M I L O S C.

SLAVOSLAV
Jak wysele to wysele. M I L O S C jes M I L O S C. 

SKRYBA
I zodnyh rozmov, bo dojdie do tragedyi.

SLAVOSLAV
I zodnyh rozmov, bo dojdie do tragedyi. A z nim co? 

SKRYBA
Zostaviam, to juz truhlo psegnile, to juz nie Mietek, jakiego znalismy. Orob u nos nie kcemy. Tu sie rozlozy jak tseba. Wysele musi byc.

WYSELE NA SKRAJU POLA, WYSELE NA SKRAJU LASA

(septem)

SLAVOSLAV
Wode zrodlano Gelko naniosles?

GELKO
Nanioslem.

SLAVOSLAV
To rozley kazdemu, bo toast tsa wzniesc mlodej paze.

SKRYBA
Hlopy go
(wskazuje na Gelko) zlapaly i w dyby daly zaros po informacyji o Mietku, kazalam wypuscic. 

SLAVOSLAV
Milo mi to slysec. Wsysko już wiem od nigo. Povidialas svoim, zeby w cisy sie bavyly.

SKRYBA
Oni wiedo dobze. Za duzo tu naroslo miedy nami neporozumien i roznic bez lata, zebysmy sie latvo sprovokowac daly.

SLAVOSLAV
My provokovac nie bediemy. No to cihosa, oby sie mlodym dobze zylo miedy nami wsyskimi.

GELKO
(odpala lolka i bieze buha ostentacyjnie w kierunku hlopov) Niech zyje wolnosc!

SKRYBA
Mialo być bez jorania!

SLAVOSLAV
Wznosim toast, za to co nas loncy! M I L O S C jes M I L O S C !

WSYSCY: M I L O S C jes M I L O S C !

(wsyscy poza paloncym Gelko wznoso toast pijonc wode zrodlano, wsyscy povoly lec skutecnie umierajo w mencarniah)

SLAVOSLAV
Gelko skod zes wode nabral? 

GELKO
Ze strumienio!

SLAVOSLAV
Ze zrodla?

GELKO
No tam… psy kamolu welkego dbana nabralem… welke neba, co to sie stanelo?

SKRYBA
Tam Mietek martvy gnil…

MIETEK 

(Mietek podnosi sie)

MIETEK
Powiesic sie sedlem do lasa na galezi, ale to wsysko jakos inocej sie potocylo. A mnie zainspirowal Ksysiek, ten co ta Skryba gadola ze skocyl trista lokci w dol, a ona nie wiediala cemu? Bo sie nigdy nie zastanovila jaki wplyv wyvarla na nasyh hlopow psez te wsyskie lata? Odierajonc nos z godnosci, nazyvajoc lenivymi lajzami, cepiajonc sie o byle co. Nigdy nie zainspirovala nos ku odkryvaniu sviata ino ku lataniu diur w slomianyh domah. O niebieskih migdalah myslec nigdy nie moglismy tylko co zrobic napsod treba. Zabila w nas potencjaly na ten i inse casy, sksydla podcinajoc juz u samego pocotku, kiedy mnie jako diecko kazala do Pana D`zieja hodic z intencyjami starsyh hlopov. A o tyh intencyjah nie movic nikomu? Kto to wytsymal by? Takie zecy wiediec i dusic w sobie? A ona sama kedys z lasu pzysla jako d`zika i tak spovsedniala w tym nasym grodie ze wlasnyh ludi cudymi nazvala i widly nam kierovac preciv nim kazala? Na co nam to bylo. Ona ze wlasnyh kozeni wydarta psez samom sie. Nam tvardo po ziemi stompac pierdolila! O dolo! O dolo ma! A my wsyscy z lasu pseciez! My wsyscy z lasu jestesmy ino sie na sile cyvilizacyji zahcieva! Hyba nie wiem co kce poviediec. Mniejsa z tem. Ja nie zyje juz, a roznicy w tem zodnej nie wide bo wcesniej tyz nie zylem. A zyvie jedynie nadieje, ze ta ofiara pieknej milosci miedy Jedrkiem a Korom zostanie spelniona w novym lepsym sviecie. Ja zem sie poslizgnol ino na kamieniu i kuniec. Hvila nieuvagy i znovu, jaka KUOLEY LOSU, trupem siane tory ku psyslosci jakej? No jakej psyslosci? AMPLITUDA HAKATUMBA LOKOMOTIVA!
(Mietek kladie sie s povrotem)

GELKO
Co to się stanelo? O kierva spod mnie lolek. O kierva, pole sie ogniem zajelo! Lasa sie ogniem zajol! Do Huya Pana po zimniokah tak zapitolo, jak ze to?

HUY PAN
(ze kanistrem w reku) Tak ze to! Syski se w dupe wsadcie! Dosc momy wos! W kosci kcemy groc.

D`ZIEJ PAN
Intencyje se w dupe wsadcie! Polimy wsysko i do ziemionky ideimy w kosci grac!

HUY PAN
W cisy i pokoyu!

(wsysko się ogniem zajelo sybko)

CHO CHO!

(podnosonc jeno glovy)

JEDREK
Wsyscy juz niezyjo.

KORA
My tyz? O co to sie rozeslo ze sie tak strasnie skoncylo.

JEDREK
Mysmy ino hcieli drva narombac na palisade co by sie pevniej cuc.

KORA
A mysmy hcieli ino w lesie zyc bo tam pevnie sie culismy.

JEDREK
Jesce sie nie skoncylo…

KORA
Co?

JEDREK
Cala ta AMPLITUDA 

KORA
Co tez ocy moje wido? 

JEDREK
KUOLEY LOSU HUKATOMBA LOKOMOTIVA sie zbliza! Fyniks! A to juz jes po nos. Sie znowu zacyno. 

CHO! CHO!
Ja nie jestem feniks. Jestem CHO! CHO!

(CHO! CHO! wykonuje Bialo Lokomotive Edvarda Stahury na nute Starygo Dobrygo Malzenstva, wsyscy ini w trakcie wstajo i spievajo)

Sunela popsez corne lonki
Sunela psez spolony las
Mijala bram zveglone scontki
Płynela psez wspomnienio miast
Biala Lokomotiva

Skod wziela sie w krainie smierci
Ta zywa zjava istny cud
Tu posrod pustyh marnyh wiersy
Tu gdie juz tylko carny kuz
Biala Lokomotiva

Ah cyj ah cyj to jes
Tak piekny hojny gest
Kto mi tu pzyslal jom
Bym sie wydostal stond
Bialo Lokomotive

Ah ktoz no ktoz to moze byc
Beze mnie kto nie umie zyc
I bym zmartvyhvstal blaga mnie
By mnie obudil josny zev
Bialey Lokomotivy

Suniemy popsez carne lonki
Suniemy psez spolony las
Mijamy bram zveglone scontki
Plyniemy przez wspomnienio miast
z Bialo Lokomotivo

Gdie bzenco pscoly plusce zeka
Gdie slonca blask i cienie dzev
Do tej co na mnie w zyciu ceka
Do zycia znovu nies mnie nies
Biala Lokomotivo

 

KUNIEC YPOKI

Jeszcze więcej treści!

NIE PRZEGAP ŻADNEGO NUMERU

Cena: / rok