Dramaty

Jeszcze nikt nie umarł

| 62 minut czytania | 486 odsłon

Od Autora: 

Wszystko zaczęło się od nagrań, które otrzymałem od członków olsztyńskiego Stowarzyszenia Tratwa – było to nagranie z opowieściami mieszkańców warmińskiej wioski Miętkie. Słuchałem, słuchałem i słuchałem. Aż w końcu dotarłem do tej części, w której pewna kobieta opowiada o śmierci swojej siostry, którą Rosjanie zaraz po wojnie, razem z kilkoma innymi osobami, wyrzucili z okna piętrowego domu. I to właśnie owa siostra stała się główną bohaterką mojej sztuki.

Martwa Siostra leży dokładnie w tym samym miejscu, w którym zderzyła się z ziemią. Leży, mimo że minęły już lata. Leży, mimo że jej bliscy chcieliby już pójść dalej, a nie wciąż rozpamiętywać minione. Siostra leży bo się boi – bycia zapomnianą. A zaraz obok niej leżą pytania: czym właściwie jest trauma? Jak wobec jej doświadczenia iść dalej przez życie? I już na sam koniec: jak pozwolić zabrać się śmierci, kiedy krzyczy w człowieku strach przed zapomnieniem – siebie oraz wyrządzonej sobie krzywdy? To właśnie z tym wszystkim boryka się Siostra oraz towarzysząca jej Kobieta i Mężczyzna (narratorka wysłuchanej przeze mnie opowieści oraz jej mąż).

Praca nad tą sztuką była jak tworzenie patchworkowego materiału – z wielu wysłuchanych opowieści wybrałem te wątki, które zainteresowały mnie najbardziej i to właśnie z nich stworzyłem nową (a może wcale nie taką nową) opowieść. Zasadność rozpamiętywania przeszłości przy jednoczesnej niemożności zapomnienia o niej – ten wątek z pewnością towarzyszył mi podczas pracy. Jednak najważniejszym aspektem, który stał się kręgosłupem tej sztuki jest pamięć – ta pamięć, która lubi płatać nam figle, wprowadzać nas w błąd, nasuwa proste i błędne kalki, wypacza nasze osądy i zasiewa w nas ziarenko nienawiści. I co z taką pamięcią zrobić? Po prostu zwyczajnie sobie obserwować? Bo przecież (jak mówi motto sztuki) wszystko i tak się przecież skończy – dobrze albo źle?

Michał Kaźmierczak


Jeszcze nikt
nie umarł

Michał Kaźmierczak


OSOBY:

SIOSTRA
KOBIETA
MĘŻCZYZNA
RUSEK
ODŁAMEK POCISKU
MARTWY

 

Sztuka inspirowana opowieściami mieszkańców warmińskiej wioski Miętkie.

 

Wszystko się skończy dobrze albo źle.
Robert Piernikowski
z utworu Dobre duchy

 

Scena 1

Jest tak: wioska.
Potem jest tak: chata w tej wiosce.
A zaraz potem jest tak: martwa dziewczyna leżąca na śniegu pod tą chatą i w tej wiosce – jest to Siostra, która nie rusza się przez całą tę opowieść.

SIOSTRA
Na początku to mówili mi, że od leżenia martwym na śniegu to jeszcze nikt nie umarł.

Jest tak: wchodzą Kobieta i Mężczyzna.
Potem jest tak: Kobieta i Mężczyzna stają nad Siostrą.
A zaraz potem jest tak: Kobieta i Mężczyzna nachylają się nad Siostrą.

KOBIETA
Niech leży, bo przecież od leżenia martwym na śniegu to jeszcze nikt nie umarł.

MĘŻCZYZNA
No właśnie, słyszałaś przecież – od leżenia martwym na śniegu to jeszcze nikt nie umarł.

SIOSTRA
Aż w końcu zaczęli mi mówić, że miejsca za dużo robię.

KOBIETA
Miejsca za dużo robisz.

MĘŻCZYZNA
No właśnie, słyszałaś przecież – miejsca za dużo robisz.

SIOSTRA
Powiedział mi też dokładnie to samo ten Rusek, co mnie z okna wyrzucił.

KOBIETA
Strzelił ci też w głowę.

MĘŻCZYZNA
O, przecież zupełnie bym zapomniał, że też ci w głowę strzelił nim Cię z tego okna wyrzucił.

SIOSTRA
W moją głowę mi strzelił i było to tak jakby nic go zupełnie nie obeszło, że ta głowa to jest moja głowa właśnie i w zasadzie, to nie może być tak, że on sobie z nią robi, co tylko chce – strzela do niej chociażby.

KOBIETA
Ten Rusek to krzywdę zrobił mojej siostrze i ona wciąż po tylu latach leży tutaj i o tym Rusku mówi każdemu, kto tędy przechodzi i jej skinienie głowy na przywitanie podarowuje.

MĘŻCZYZNA
A poza tym to ona po tylu latach leży tutaj i miejsca za dużo robi. A mogłaby już sobie pójść i może nawet i coś innego zrobić.

SIOSTRA
Było tak, że na początku, jak już mnie z tego okna ten Rusek wyrzucił, to pomyślałam sobie, że skoro już nie żyję, to pójdę sobie gdzieś i tyle. Bo po co niby miałabym miejsca za dużo robić?

KOBIETA
I nie mogłaś tak zrobić, jak to sobie na początku pomyślałaś?

SIOSTRA
Nie mogłam tak zrobić, jak to sobie na początku pomyślałam.

MĘŻCZYZNA
Nie mogła, mówiłem ci, że nie mogła. Ja wiedziałem od razu, że jej jakoś tak źle z tych martwych oczu patrzy.

KOBIETA
Po tylu latach wciąż źle jej z tych martwych oczu patrzy. Zauważyłeś?

MĘŻCZYZNA
Wcale jej to złe patrzenie z oczu nie mija.

KOBIETA
Zadziwiające bywają te martwe kobiety.

SIOSTRA
Zadziwiające było też to, jak się zorientowałam, że mnie Rusek jakiś omija, i to wcale tak niedużo po tym moim z okna wyrzuceniu, i do domu naszego idzie.

KOBIETA
Ale to był inny Rusek przecież.

MĘŻCZYZNA
Tamten to by Cię z okna nie wyrzucił, on nie z tych wyrzucających.

SIOSTRA
Omija mnie, krok duży stawia, żeby śladów w śniegu nie robić i do drzwi domu idzie.

Scena 2

Jest tak: wchodzi Rusek.
Potem jest tak: Rusek omija Siostrę.

RUSEK
Jakąś martwą tam przed domem macie.

MĘŻCZYZNA
No mamy. To taka nasza zwłoka. Siostra mojej żony znaczy.

RUSEK
Może byście ją sprzątnęli, jak już tak leży i nic nie robi?

KOBIETA
Nie daje się.

RUSEK
Jak to się nie daje? Musi się dać.

KOBIETA
Nie daje się i już.

MĘŻCZYZNA
Drugi rok już tu leży i nic się sprzątnąć nie daje.

Jest tak: Rusek podchodzi do Siostry.

RUSEK
Może by tak Pani sobie już wstała i poszła?

SIOSTRA
Na początku to właśnie tak do mnie mówił: może by sobie Pani wstała i już poszła.

RUSEK
Pani mnie słyszy, tak?

SIOSTRA
Słyszę.

RUSEK
No więc niech sobie Pani już pójdzie i miejsca za dużo nie robi.

MĘŻCZYZNA
O, to właśnie jej mówiliśmy!

RUSEK
A jak Pani nie chce sama, tak z własnej woli, to ja myślę, że trzeba będzie Panią siłą wstać.

SIOSTRA
Ani mi się waż mnie znowu dotykać!

KOBIETA
Jakie znowu, no jakie znowu? Przecież to całkiem nowy Rusek jest, nie tamten, co Cię z okna…

SIOSTRA
Jak mnie dotknie, to ja sobie na stałe tu meldunek załatwię i już nigdy sobie nigdzie nie pójdę!

RUSEK
Ale ja nie od robienia krzywd jestem.

KOBIETA
Bo jej jeden Rusek, zaraz po wojnie, tam w pokoju, właśnie krzywdę zrobił, i ona teraz do tej pory to każdemu Ruskowi wypomina.

RUSEK
To się rozumie samo przez się, ale ja nie od robienia krzywd jestem.

MĘŻCZYZNA
I nic tylko – Rusków mi trzymać ode mnie z daleka.

SIOSTRA
Mówiłam im za każdym razem, gdy mnie o to moje leżenie pytali.

RUSEK
Ale ja nie od…

SIOSTRA
Mówiłam im, że to wcale nie o tę krzywdę zrobioną mi już chodzi, mimo że na początku może i o nią mi chodziło.

KOBIETA
I właśnie dlatego ona tak tu leży przez te wszystkie lata i sobie nie żyje jak gdyby nigdy nic.

SIOSTRA
A ja nie dlatego tu leżę, że mnie ten Rusek zaraz po wojnie z okna wyrzucił, bo przecież wyraźnie mi powiedział, że miejsca za dużo robię i że coś trzeba z tym zrobić.

RUSEK
No i przecież ja od początku tak mówiłem, że ja nie od robienia krzywd jestem.

MĘŻCZYZNA
I właśnie dlatego ona tak stąd nie chce pójść, bo jej tamtym Ruskiem, co ją z okna wyrzucił, każdy Rusek teraz pachnie.

RUSEK
Ale przecież nie można tak na śniegu i przez tyle lat, bo to zimno i…

KOBIETA
Niech leży, bo przecież od leżenia martwym na śniegu to jeszcze nikt nie umarł.

MĘŻCZYZNA
O właśnie, święte słowa, że od leżenia martwym na śniegu…

SIOSTRA
A potem to ten Rusek mojego szwagra na ryby zaprosił i ja już wszystko od tamtego zaproszenia wiedziałam.

MĘŻCZYZNA
Rybkę zawszę chętnie złowię.

SIOSTRA
Więc poszli.

Jest tak: Rusek i Mężczyzna wychodzą.

KOBIETA
A ona wtedy zaczęła jeszcze bardziej w tym śniegu leżeć!

SIOSTRA
Bo jak się z Ruskimi na rybki chodzi, to się o martwych siostrach wyrzucanych z okna zapomina.

KOBIETA
To Ty sobie tutaj leż i o sobie nie zapominaj, a ja pójdę.

SIOSTRA
Od pójścia się właśnie zapominanie zaczyna. Albo od rybek w stawie.

Jest tak: Kobieta wychodzi.

SIOSTRA
Mówili mi, żebym też sobie poszła jak już taka martwa w tym śniegu leżę, ale ja myślę, że jak już bym poszła, to by nikt o tym moim leżeniu wcale nie pamiętał. A tak to leżę tutaj i im zapomnieć nie pozwalam – o tym całym moim leżeniu właśnie, a chwilę wcześniej o tym z okna wyrzuceniu, a na samym początku, to o tym strzale, co go tamten Rusek właśnie na moją głowę przeznaczył.

Jest tak: cisza.

SIOSTRA
A poza tym, według mnie, to najbardziej nudzi mi się nocami.

Scena 3

Jest tak: ciemność.

SIOSTRA
Bo jak się tak leży martwym na śniegu w środku nocy, to nawet się spać nie chce. Mówię Wam, jak już się raz oczy na wieczność zamknie, to potem na noc ich zamykać nie ma po co, więc się ich nie zamyka i z takimi otwartymi się całe noce czuwa.

Jest tak: cisza.

SIOSTRA
To jak już tu leżę i jak już Was tak nudzić zaczynam, to może Wam coś opowiem?

Jest tak: cisza.

SIOSTRA
Pierwszego roku to i mi obiady szykowali i podsuwali pod nos. Wchodzili i podchodzili do mnie.

Jest tak: słychać zbliżające się kroki.

SIOSTRA
Jak już podeszli, to na samym początku pytali o zdrowie. Potem o samopoczucie mnie pytali. A na końcu smacznego życzyli i sobie szli.

Jest tak: słychać oddalające się kroki.

SIOSTRA
Drugiego roku chyba zrozumieli, że koty te obiady zjadają i że ja to ruszać się nawet nie potrzebuję, więc i się nie ruszam. To omijać mnie zaczęli aż w końcu za dużo miejsca im zaczęłam robić.

Jest tak: cisza.

SIOSTRA
O, zobaczcie.

Jest tak: wchodzi Kobieta i Mężczyzna.

KOBIETA
Słuchaj, musimy ci o czymś powiedzieć.

MĘŻCZYZNA
Tak, musisz jej powiedzieć, bo już za długo jej o tym wszystkim nie mówisz.

KOBIETA
A Ty?

MĘŻCZYZNA
Ja krócej, bo Ty pierwsza mi o wszystkim powiedziałaś.

KOBIETA
A potem innym też mówiłam, więc wychodzi na to, że ja jednak najdłużej jej o tym wszystkim nie mówiłam.

MĘŻCZYZNA
No właśnie. To jej powiedz.

KOBIETA
To jej powiem.

MĘŻCZYZNA
Bo za dużo miejsca nam zaczęłaś robić.

KOBIETA
No i co Ty…

MĘŻCZYZNA
Powiedziane to powiedziane. Nikt nie będzie pamiętał o tym, kto pierwszy powiedział.

SIOSTRA
I tak to mniej więcej z ich strony wyglądało.

KOBIETA
Więc może już sobie wstaniesz, bo to tak już trzeci rok leci, i sobie pójdziesz.

MĘŻCZYZNA
Ten swój śnieg, co w nim leżysz, sobie możesz pod pachę wziąć.

KOBIETA
Albo ci jakąś reklamówkę przyniosę, to sobie go spakujesz.

MĘŻCZYZNA
Na wynos.

KOBIETA
Tak, przede wszystkim na wynos.

SIOSTRA
Nie.

Jest tak: Kobieta i Mężczyzna wychodzą.

SIOSTRA
Więc wszystkim powiedzieli, że nie.

Jest tak: cisza.

SIOSTRA
Też jednego dnia mnie jakieś szuranie z myśli wytrąciło.

Scena 4

Jest tak: znowu jasność.
Potem jest tak: wchodzi Mężczyzna – w ręku niesie łopatę do odśnieżania.

SIOSTRA
Powiedział mi, że odśnieżyć wokół mnie trzeba.

MĘŻCZYZNA
Jeden śnieg nie może tak latami leżeć. To jest tak dla gleby niezdrowo.

SIOSTRA
Nie można glebie takich rzeczy robić.

MĘŻCZYZNA
Trzeba jej oddawać, co do niej należy.

SIOSTRA
I mnie trzeba jej oddać.

MĘŻCZYZNA
Wodę trzeba jej świeżą dać. Niech śnieg z rzekami spływa, a nie tutaj czeka razem z Tobą.

SIOSTRA
I mnie trzeba jej oddać.

MĘŻCZYZNA
I Ciebie jej trzeba oddać.

SIOSTRA
Powiedziałam mu to jako pierwsza.

MĘŻCZYZNA
Trzeba jej Ciebie oddać, bo jak Ty taka nieoddana jesteś, to się gleba pogniewać na nas może.

SIOSTRA
Powiedziałam mu też jako pierwsza, że niech mi wszyscy dadzą spokój.

MĘŻCZYZNA
A Ty to co? Spokoju nam nie możesz dać?

SIOSTRA
On też mi powiedział jako pierwszy, żebym im dała święty spokój, bo patrzeć na to moje leżenie już nie mogą.

MĘŻCZYZNA
Bo nie o miejsce chodzi, co go za dużo robisz. Bo co to niby za problem kroka większego postawić?

SIOSTRA
Albo płotek wokół mnie wybudować i kwiatami obsadzić.

MĘŻCZYZNA
Może i gleba żyźniejsza pod Tobą.

SIOSTRA
Pod trupem zawsze.

MĘŻCZYZNA
Nie o te płotki wcale chodzi.

SIOSTRA
Tylko o to, żebym Wam pójść przed siebie dała.

MĘŻCZYZNA
Tylko o to, żebyś nam pójść przed siebie dała.

SIOSTRA
A nie tylko mnie wciąż przed oczami macie.

MĘŻCZYZNA
A nie, że tylko Ciebie wciąż przed oczami mamy.

SIOSTRA
Potem papierosa zapalił i nawet mnie poczęstował.

Jest tak: Mężczyzna zapala papierosa.
Potem jest tak: Mężczyzna częstuje Siostrę papierosem.

SIOSTRA
Nie, dziękuję.

MĘŻCZYZNA
W tym Twoim śniegu to nawet papierosa nie da się zgasić.

SIOSTRA
Niektóre jego słowa były bardziej miłe.

MĘŻCZYZNA
Ja wiem, że ten Rusek ci krzywdy narobił.

SIOSTRA
Niektóre jego słowa były mniej miłe.

MĘŻCZYZNA
Ale nie każdy Rusek ci krzywdę narobi.

SIOSTRA
Ja nie dam się Wam zapomnieć.

MĘŻCZYZNA
Nie da się przecież tak żyć przez całe życie tym Twoim wyrzuceniem z okna.

SIOSTRA
Niektóre moje słowa były mniej miłe. Na przykład takie: gówno mnie to obchodzi.

MĘŻCZYZNA
Możesz sobie już pójść swoją stronę. A potem my pójdziemy w swoją i Cię najwyżej za jakiś czas dogonimy.

SIOSTRA
Albo takie: gówno gówno gówno.

Jest tak: słychać tylko tego palonego papierosa.

SIOSTRA
To sobie poszedł bez słowa na do widzenia.

Jest tak: Mężczyzna wychodzi.

Scena 5

Jest tak: Siostra leży jak leżała.
Potem jest tak: wchodzi Rusek.

SIOSTRA
Rusek wchodzi i zaczyna mi mówić to, czego po Rusku się spodziewałam.

RUSEK
Zabiłem go.

SIOSTRA
Wszedł i mi powiedział, że zabił go. Jak gdyby nigdy nic wszedł i mówi mi: zabiłem go.

RUSEK
Zabiłem go, ale przecież to nie tak, że specjalnie.

SIOSTRA
Ale we mnie już nie było wiary w te ruskowe słowa.

RUSEK
Zaraz pewnie przyjdzie i wszystko opowie, że to niespecjalnie, że to tylko tak poleciało nie w tę stronę, co miało polecieć.

SIOSTRA
Ty się lepiej dwa razy zawsze zastanawiaj nim broń do ręki weźmiesz.

Jest tak: wchodzi Odłamek Pocisku z tego ruskowego pistoletu.

SIOSTRA
I przyszedł wtedy Odłamek Pocisku z tego jego pistoletu.

ODŁAMEK POCISKU
No i ja mu to samo wciąż powtarzałem!

RUSEK
Wszyscy mi powtarzają, ale ja nie potrafię się tak dwa razy zastanawiać.

ODŁAMEK POCISKU
To się chociaż następnym razem zastanów raz a dobrze.

SIOSTRA
Ale co z nim? Zabił go czy go nie zabił?

ODŁAMEK POCISKU
No właśnie ja patrzę, a ten broń wyciąga!

Jest tak: wchodzi Mężczyzna.
Potem jest tak: Mężczyzna siada obok nich.
Zaraz potem jest tak: Mężczyzna słucha uważnie.

ODŁAMEK POCISKU
Siedzą sobie i rybkę łowią.

RUSEK
Specjalnie nigdy nikogo zabić nie chciałem!

SIOSTRA
Ty mi lepiej nie mów, czy wy specjalnie albo czy wy jednak niespecjalnie kogoś zabijacie.

RUSEK
Ale ja mówię ci!

ODŁAMEK POCISKU
Co jak co, ale wyrzucanie z okna to chyba nie jest najprzyjemniejsza forma niezabijania kogoś.

SIOSTRA
Tak właśnie mu powiedział, chociaż to ja chciałam mu tak powiedzieć, ale już nic nie reagowałam, bo niby i po co, że co to zmieni sobie pomyślałam.

RUSEK
Ale ja nikogo nigdy z okna wyrzucać nie chciałem.

SIOSTRA
To Ty teraz lepiej mów, co dalej.

RUSEK
Dalej było tak, że jak już wyciągnąłem ten pistolet, to go wyczyścić chciałem.

SIOSTRA
Ale jak go czyściłeś, to jakieś dziwne coś się wydarzyło i ten pistolet wystrzelił.

ODŁAMEK POCISKU
I wtedy ja wchodzę do akcji!

Jest tak: Rusek zaczyna kołysać się nerwowo.

SIOSTRA
Dużo ekscytacji w tym Odłamku Pocisku było, gdy tak o tym wszystkim opowiadał.

ODŁAMEK POCISKU
Jest huk!

SIOSTRA
Wydawał mi się z początku bardziej opanowany, ale jednak nie, pozory przecież mylą.

ODŁAMEK POCISKU
I ten mój huk, to trwa nad tym stawem zaskakująco długo – nawet ja czuję się mocno zaskoczony.

SIOSTRA
W zasadzie to pierwszy Odłamek Pocisku, którego poznałam.

ODŁAMEK POCISKU
Kaczki poderwały się do lotu i zostawiły po sobie tylko takie koła na wodzie.

SIOSTRA
Pewnie też jest to ostatni Odłamek Pocisku, którego poznałam.

ODŁAMEK POCISKU
A ja leciałem przed siebie i czekałem tylko aż napotkam coś na swojej drodze.

SIOSTRA
Ale wiecie co? Jakoś chyba nie jest mi smutno z tego powodu.

ODŁAMEK POCISKU
No i w końcu! W końcu jest!

SIOSTRA
Bo sami spójrzcie.

ODŁAMEK POCISKU
Myślałem, że to jakieś drzewo albo coś takiego, ale nie – to była kość.

SIOSTRA
No przyjrzycie się uważnie.

ODŁAMEK POCISKU
Kość, która żyła w mięsie, a to mięso żyło jak gdyby nigdy nic w skórze.

SIOSTRA
Ja nie mam wątpliwości.

ODŁAMEK POCISKU
Żyło tak jakby całe swoje życie poświęciło właśnie na to czekanie na mnie.

SIOSTRA
Podobnego zdania chyba był ten Rusek, co koło mnie usiadł i się kołysał nerwowo.

RUSEK
Nie chciałem, ja nie chciałem go zabijać.

SIOSTRA
Wy zawsze na początku z okien ludzi wyrzucacie, a potem, że tylko się potknął mówicie.

RUSEK
Przecież ja nie od wyrzucania z okien jestem.

SIOSTRA
A dziury po kulach w skroniach same się robią – od starości.

ODŁAMEK POCISKU
Dziury po kulach w skroniach należą do moich ulubionych.

Jest tak: Mężczyzna podnosi się.
Potem jest tak: Mężczyzna pokazuje coś na swoim palcu.

MĘŻCZYZNA
A patrzcie.

SIOSTRA
I pokazywać nam zaczyna.

MĘŻCZYZNA
Patrzcie, patrzcie. Ty też.

SIOSTRA
To chyba do tego Ruska było, bo on wciąż głowę między kolanami chował i nic tylko się kołysał w przód i w tył.

MĘŻCZYZNA
Jeden lekarz powiedział mi, że do końca życia chodził z tym będę.

RUSEK
To go nie zabiłem jednak?

ODŁAMEK POCISKU
No nie zabiłeś go jednak, bo to tylko palec był.

RUSEK
Co za szczęście! Co za ulga!

SIOSTRA
Ulga to jest wtedy, kiedy Cię po śmierci Rusek z okna wyrzuca i się okazuje, że w miękkim śniegu lądujesz.

ODŁAMEK POCISKU
A tej to chyba coś się w głowie poprzestawiało na punkcie tych okien, co?

MĘŻCZYZNA
Bo ją raz jeden Rusek wyrzucił martwą i mu zapomnieć nie chce dać.

ODŁAMEK POCISKU
Osobiście uważam, że jakby ktoś miał mnie mordować, to tylko w tak spektakularny sposób.

Jest tak: wchodzi Kobieta.

KOBIETA
A Wy jeszcze tutaj? Ryby w stawie na Was czekają!

RUSEK
No ryby, rzeczywiście!

KOBIETA
Na haczykach już wiszą i o wyciągnięcie się proszą.

SIOSTRA
Moim zdaniem to ten Rusek tylko o wyrzuceniu z okna myślał, gdy tę broń swoją nad stawem czyścił.

ODŁAMEK POCISKU
Ja bym ją gdzieś zagranicę wysłał z tymi jej oknami.

RUSEK
Ryby przecież czekają!

SIOSTRA
Idźcie sobie już.

ODŁAMEK POCISKU
Albo gdzieś indziej może. Bo ona tutaj to za dużo miejsca robi.

SIOSTRA
Poszli sobie już.

Jest tak: Mężczyzna, Rusek i Odłamek Pocisku wychodzą.

KOBIETA
A Ty?

SIOSTRA
Ja bym została.

KOBIETA
Wiem.

SIOSTRA
I ona też sobie poszła już, ale nim sobie poszła już, to chyba z troski jakiejś mnie po głowie pogłaskała.

Jest tak: Kobieta głaszcze po głowie Siostrę.

KOBIETA
I nie pomyśl sobie, że z troski jakiejś Cię po głowie pogłaskałam.

SIOSTRA
Czterdziesty rok mnie tak po głowie głaszcze. A potem wychodzi.

Jest tak: Kobieta wychodzi.

SIOSTRA
Czterdziesty albo i więcej. Kto by to spamiętał.

Scena 6

Jest tak: wchodzi Mężczyzna.

MĘŻCZYZNA
Albo opowiedz im o tym, o czym opowiadać nie można.

SIOSTRA
To zacznę od Rusków.

MĘŻCZYZNA
Zacznij od tych drugich.

SIOSTRA
Zacznę od pierwszych, bo jak to tak od drugich zaczynać.

MĘŻCZYZNA
Zacznij od drugich, o pierwszych opowiesz, jak czasu wystarczy.

SIOSTRA
A czemu niby miałoby nie wystarczyć?

MĘŻCZYZNA
A bo ja wiem.

SIOSTRA
No to po co ci takie rzeczy do głowy przychodzą?

Jest tak: wchodzi Kobieta.

KOBIETA
I co? Opowie?

MĘŻCZYZNA
Coś tam opowie, ale od Ruskich chce zaczynać.

KOBIETA
Czasu może nie wystarczyć.

SIOSTRA
Jakiego znowu czasu?

MĘŻCZYZNA
Zwyczajnego.

KOBIETA
Niech Cię nie interesuje jakiego czasu.

SIOSTRA
Tak mi powiedziała – niech Cię nie interesuje jakiego czasu.

KOBIETA
Lepiej opowiedz, bo możesz nie zdążyć i potem będziesz sobie wyrzuty robiła.

MĘŻCZYZNA
Według mnie nie będzie sobie nic robiła.

SIOSTRA
Nie wiem, o co im chodzi i to właśnie im powiedziałam.

KOBIETA
Może jednak coś tam sobie zrobi.

SIOSTRA
Nie wiem, o co Wam chodzi.

MĘŻCZYZNA
Ten kto ma wiedzieć, to dawno już wie.

KOBIETA
O, to miałam właśnie na końcu języka.

MĘŻCZYZNA
Ja opowiadać o tym, o czym opowiadać nie można, to nie mogę, a Ty, według mnie, możesz trochę bardziej, bo i co ci zależy jak już i tak taka martwa tu leżysz?

KOBIETA
W końcu opowie.

SIOSTRA
Na początku Ruski przyszli i mnie zamordowali.

KOBIETA
A potem Cię z okna wyrzucili.

MĘŻCZYZNA
O tym to już każdy wie.

SIOSTRA
Potem mnie z okna wyrzucili, a potem przyszedł inny Rusek, chociaż jak to Rusek, to mi już więcej informacji nie potrzeba.

KOBIETA
I ten Rusek zaprzyjaźnić się z nami chciał.

MĘŻCZYZNA
To się zaprzyjaźnił.

SIOSTRA
Dopóki na rybach zastrzelić Cię nie chciał.

MĘŻCZYZNA
Ale nikt mnie na rybach nie chciał zastrzelić.

SIOSTRA
Ja już tam swoje wiem, bo jak Rusek broń wyciąga, to tylko jedno mu po głowie chodzi.

KOBIETA
Może on do tych ryb chciał strzelać, żeby je szybciej złowić.

SIOSTRA
I teraz opowiedziałabym wszystko ze szczegółami, ale jakoś wzbraniam się przed tym opowiedzeniem, bo to nie jest najprzyjemniejsza historia.

Jest tak: wchodzi Rusek.

RUSEK
Jeden mój kolega po polach zaczął chodzić, żeby min szukać, bo potem zdetonować je chciał.

KOBIETA
A pamiętacie te sąsiadki, co na polu ziemniaki w tym samym czasie kopały?

RUSEK
Ja wiem, że to jest moja historia i moja jest za nią cała odpowiedzialność.

SIOSTRA
Rusek tak powiedział.

RUSEK
Ja wiem, że te miny ruską czcionką były pisane.

SIOSTRA
Rusek tak powiedział.

MĘŻCZYZNA
A pamiętacie, ile ziemniaków latało potem po niebie?

RUSEK
Ja też wiem, że jeden Rusek wysadzony w powietrze przez ruską minę wcale nie oddaje sprawiedliwości.

SIOSTRA
To też Rusek tak powiedział.

RUSEK
Chodził ten mój kolega i chodził, bo nikt w zasadzie nie wiedział, gdzie taka mina mogłaby być.

MĘŻCZYZNA
A sporo ich jednak było.

KOBIETA
I w końcu trafił.

SIOSTRA
Jednego Ruska mniej.

RUSEK
I w końcu trafił.

SIOSTRA
A te kobiety, co ziemniaki na polu obok kopały, to trafiły razem z nim.

MĘŻCZYZNA
Bo akurat obok te ziemniaki kopały.

KOBIETA
Tyle latających ziemniaków, to ja w życiu nie widziałam.

SIOSTRA
Ale ta opowieść, która nie jest najprzyjemniejsza, to będzie ta opowieść, w której razem z ziemniakami latają ręce i nogi tych kobiet, które te ziemniaki obok kopały.

RUSEK
I ja też o tym doskonale wiem.

SIOSTRA
Rusek tak powiedział, a zaraz po tym, jak to powiedział, to pewnie chciał coś dodać, ale po co niby miałby coś dodawać, jak wystarczy, że te latające ręce i nogi widział, a jak je widział, to też je rozumiał bez nazywania, że to są właśnie te latające ręce i nogi.

KOBIETA
Tak właśnie ten nasz Rusek zrobił.

MĘŻCZYZNA
A potem sobie poszedł.

SIOSTRA
I już nigdy więcej sobie nie przyszedł.

Jest tak: Rusek wychodzi.

Scena 7

Jest tak: wchodzi Martwy.

MARTWY
O tym pierwszym to może ja opowiem, skoro i tak już taki martwy tu przychodzę.

SIOSTRA
Kto ja? Jaki ja?

MĘŻCZYZNA
Ale szybko, bo to chyba nie ma już czasu.

MARTWY
No nie ma czasu, ale też żeby zaraz tak pospieszać, to chyba nie ma potrzeby.

KOBIETA
Mówiłam już o tym, że nie ma czasu, bo to przecież koniec zaraz już.

SIOSTRA
Jaki znowu koniec? A poza tym to spytałam już raz, że kim on jest?

MARTWY
To opowiem szybko, bo i też nie jest to znowu jakaś długa opowieść.

SIOSTRA
I on wcale nie chce mi powiedzieć, kim on w ogóle jest.

MĘŻCZYZNA
To było tak, że wpadali do wioski.

MARTWY
Szybciej będzie jak po swojemu to opowiem i nikt mi w słowo wchodzić nie będzie.

KOBIETA
O tym też często mówiłam – najgorsze co, to w słowo wchodzić.

SIOSTRA
I też jakby w ogóle w moje oczy nie patrzy.

MARTWY
Wioska była mała to i wiele ich nie było trzeba. Więc przychodzili po kilkoro i ludzi pod ścianą ustawiali.

SIOSTRA
Ruscy.

MĘŻCZYZNA
Ustawiali w równych rzędach.

KOBIETA
Chyba, że ściany były krzywe.

MĘŻCZYZNA
A bywały i takie, bo to wtedy niewielu prosto ściany postawić umiało.

MARTWY
Jak już w tych rzędach równych wioskę ustawili, to kazali im dłonie na głowy kłaść.

SIOSTRA
Ruscy.

MARTWY
Jak już dłonie każdy na głowie położył, to i się modlić ze strachu zaczynał.

KOBIETA
I się to ich modlenie po łąkach niosło.

MĘŻCZYZNA
I po bagnach, a nieraz to i w wiosce obok ktoś je usłyszał.

SIOSTRA
Tylko Ruscy mogą takie modlitwy w ludziach uruchomić.

MARTWY
Stali ci ludzie pod tymi swoimi ścianami, które przecież ich rodziny miały chronić, ciepło im dawać, a jednak nie, okazało się, że nie, że lepiej będzie przy nich umrzeć niż w cieple żyć.

SIOSTRA
Tylko Ruscy mogli takie rzeczy w domach robić.

MARTWY
A potem strzelali.

KOBIETA
I to strzelanie aż ptaki z lasów wyganiało.

MĘŻCZYZNA
Ja do tej pory to strzelanie w uszach mam.

SIOSTRA
Jedyne szczęście jakie mnie od Ruskich spotkało, to to, że w głowę moją strzelali, więc już nic nie usłyszałam – nawet świstu w uszach, jak mnie przez okno wyrzucali.

KOBIETA
Ale czasu nie ma już wcale aż tak wiele.

MARTWY
I jak już wszystkie naboje wystrzelali, to szli dalej.

SIOSTRA
To przecież Ruscy.

MARTWY
Do następnej wioski i tam się karmić kazali.

KOBIETA
Może i zmęczeni byli od tego strzelania?

MĘŻCZYZNA
I od ustawiania. Człowiek sobie nawet sprawy nie zdaje, ile to czasem roboty jest z takim ustawieniem ludzi w równym rzędzie.

SIOSTRA
Ruscy.

MARTWY
I tak tygodniami się to wszystko działo, ale kto miał im coś powiedzieć?

KOBIETA
Nie było komu cokolwiek mówić.

MĘŻCZYZNA
Ludzie to mogą i głuchnąć od huku wystrzałów. Przecież to ktoś takie coś zbadał i opisał nawet.

SIOSTRA
I on teraz dopiero głowę swoją w moją stronę odwracać zaczyna.

MARTWY
Wszyscy się ich bali i ten ich strach na każdej półce razem z kurzem osiadał.

SIOSTRA
Ruskich – tak teraz do niego mówię i jednocześnie widzę, że jego głowa skierowana jest już  całkowicie w moją stronę i też jego oczy patrzą na moją, nie którąś inną, twarz.

MARTWY
Więc nikt nie powiedział nawet jednego słowa, a potem każdy po kolei mówił, że mówić o tym nie można.

SIOSTRA
I ja mówię znów, że Ruscy, a on teraz mówi, że nie, że to wcale nie Ruscy, ale ktoś inny, ktoś jednak bardziej niespodziewany, ktoś o kim opowiedzieć tego wszystkiego ponoć nie można. Więc on teraz mówi, że nie, że to wcale nie Ruscy, ale że to Polacy.

MARTWY
To wcale nie Ruscy – to Polacy. Tacy Polacy, co to zaraz po wojnie z opaskami na ramionach po lasach biegali.

Jest tak: Kobieta i Mężczyzna wychodzą.

Scena 8

Jest tak: Martwy kuca przy Siostrze.

MARTWY
A teraz chcę ci pomóc ten śnieg, na którym leżysz, rozgarnąć, żeby łatwiej ci było wstać.

SIOSTRA
Nie będę już nigdy więcej wstawała.

MARTWY
Możliwe, że to już wiosna idzie, więc mógłby się w końcu rozpuścić.

SIOSTRA
Przez te wszystkie lata się nie rozpuścił, to i tę jedną wiosnę przetrzyma.

MARTWY
A wiesz, że i ja swój śnieg tutaj kiedyś miałem?

SIOSTRA
I teraz mówi do mnie, że śnieg swój tutaj miał.

MARTWY
Mówię jej teraz, że śnieg swój tutaj też kiedyś miałem, bo może i ona nie pamięta, ale sama z okna nie leciała.

SIOSTRA
Teraz coś mi się przypominać zaczyna.

MARTWY
Myślę, że dopiero teraz w jej umyśle jaśniej się robi.

SIOSTRA
Zupełnie mi z pamięci mojej uciekło, że jak mnie ten Rusek z okna wyrzucał.

MARTWY
Jak poczułem, że na dworze z dziesięć stopni poniżej zera będzie.

SIOSTRA
To wtedy parę ostatnią z ust wypuściłam.

MARTWY
I ta para była tak gęsta, że zupełnie jak nie z jednej osoby wypuszczana.

SIOSTRA
I dopiero teraz pamiętam, że ktoś obok mnie ślad w śniegu zrobił, ale szybko go ludzie zadeptali.

MARTWY
Bo i niby po co mi taki ślad w śniegu?

SIOSTRA
Jak i tak już taki martwy pod tą chatą leżałeś.

MARTWY
Na nic ludziom martwym takie ślady w śniegu.

SIOSTRA
Żywi to chyba też do niczego wcale ich nie potrzebują.

MARTWY
Lepiej, żeby już sobie dalej poszli – jedni i drudzy.

SIOSTRA
I teraz ja wstaję, mimo że lata ogromne tu w śniegu leżałam.

MARTWY
I ona teraz idzie już sobie, mimo że lata ogromne tu w śniegu leżała.

SIOSTRA
A ten mój ślad w śniegu, to ja glebie oddaję.

MARTWY
Żeby się na nikogo więcej wcale nie gniewała.

Jest tak: Siostra wstaje.
Potem jest tak: Martwy wychodzi.
A zaraz potem jest tak: Siostra wychodzi.

KONIEC

Jeszcze więcej treści!

NIE PRZEGAP ŻADNEGO NUMERU

Cena: / rok