Tworzenie sztuk teatralnych to nie tylko proces tworzenia tekstu, ale także interpretacja emocji, zrozumienie ludzkiej psychologii i kultury, co jest dość skomplikowane dla obecnych algorytmów AI.
Spotyka się dwóch dramatopisarzy w centrum miasta, żeby omówić co nieco, a i dowiedzieć się co w trawie piszczy. Dramatopisarze często mówią o swoich ostatnich zachwytach i rozczarowaniach, a i zdarza się, że przypałęta się jakaś plotka. Generalnie to rzadki widok, dwóch dramatopisarzy przy jednym stoliku z kawą, w modnym lokalu. Dramatopisarze, dramatopisarki czy osoby dramatopisarskie, zwykle podziwiają się z daleka. Dramatopisarz Marcin mówi do Piotra:
— Słuchaj, co ty myślisz o tej całej sztucznej inteligencji w teatrze?
— Proszę cię, na nas to w ogóle nie wpłynie, żadne Open AI nie jest w stanie nas zastąpić.
— Może i masz rację. Ale takie farsy, których ty oczywiście nie piszesz i nigdy pisać nie będziesz, to takie AI mogłoby może z powodzeniem napisać – westchnął dramatopisarz Marcin.
— Nie sądzę. Farsa to trudny gatunek, może jak się to AI nakarmi tymi wszystkimi farsami brytyjskimi i francuskimi to wypluje ostatecznie jakiś profesjonalny koszmarek, który będzie można grać z powodzeniem w teatrze, ale czy to będzie oryginalne? Czy to będzie na jakimś wyższym poziomie językowym? I najważniejsze, czy to będzie śmieszne? – zamyślił się dramatopisarz Piotr.
— No właśnie, a może AI będzie łatwiej napisać jakiś dramat, na przykład jakąś tragedię o wojnie czy o jakichś dramatach pospolitych. Przetworzy miliony artykułów, wiadomości i wywiadów, i może wyskrobie jakiś taki uśredniony tekst dramatyczny, który będzie o czymś. Dobrą farsę wbrew pozorom nie tak łatwo napisać. Ale ciebie Piotr, to nikt nie zastąpi, ty jesteś taki powiedziałbym zupełnie odrębny językowo. Ciebie się nie da uśrednić, zastąpić, no jak? – wypowiedział niemal na jednym oddechu dramatopisarz Marcin.
— Dziękuję ci, kolega też jak powszechnie wiadomo jest dobry w konstrukcji i wie, jak trzeba opowiadać – zrewanżował się dramatopisarz Piotr.
— Cieszę się, że nie powiedziałeś, że mam lekkie pióro. Bo jakie do cholery pióro? Przecież piszę na pieprzonej klawiaturze. Zawsze mnie denerwują te dziewiętnastowieczne naleciałości w języku, te nawiązania do jakiegoś romantycznego wizerunku pisarza, który czerpie z nieba natchnienie i pisze gęsim piórem, a obok niego stoi kałamarz z atramentem. Albo ma takie ekskluzywne wieczne pióro, którym zapisuje swoje wszystkie ważkie myśli tylko w notatniku Moleskina, który dostał na urodziny, zawsze pisze w odosobnieniu, chodzi ubrany po artystowsku, jak nie przymierzając Gałczyński z dwudziestolecia międzywojennego czy wczesny i późny Dehnel, i mówi te swoje artystowskie bon moty. Wyobrażasz sobie, że ktoś kiedyś powie, że AI ma lekkie pióro? – ironicznie skwitował dramatopisarz Marcin.
— No i widzisz, mam rację, potrafisz ty pisać i wypowiadać te swoje monologi.
— Tylko błagam, nie zadawaj mi teraz tego pytania: a nad czym teraz pracujesz? – zaśmiał się dramatopisarz Marcin.
— Bałem się, że ty mi też je zadasz. Masz rację, lepiej nic nie widzieć, nie uprzedzać, nic nie mówić. Ja w ogóle jestem w tym zakresie dość przesądny. Iluż ja znam tych, którzy piszą tę swoją pierwszą książkę, a od dziesięcioleci nie mogą jej napisać. Ciągle są w niekończącym się procesie. Albo inni, którzy zadebiutowali lata temu, coś tam jeszcze z siebie wydusili i koniec. A opowiadają, że pracują nad dwoma, trzema projektami jednocześnie. I tak mozolnie rozwijają te projekty przez lata i nigdy ich nie kończą. Ale mogą o nich opowiadać całymi godzinami. Lepiej nic nie mówić – rzucił dramatopisarz Piotr.
Cisza. Wyczuwalne napięcie.
— No dobra, to nad czym teraz pracujesz? – zapytał Marcin.
— Haha, dobre… – odpowiedział Piotr.
— Ale ja serio pytam.
— A ja serio odpowiadam.
Śmiech.
— Już niedługo będziemy pisali tylko nekrologi albo piosenki na Eurowizję, AI będzie pisało wszystko – smutno skonstatował dramatopisarz Marcin.
— Zadałem pytanie czatowi GPT: kiedy sztuczna inteligencja będzie pisać sztuki teatralne? Wiesz, co odpowiedziała?
— No co? – zapytał w napięciu Marcin.
— Zapisałem to sobie w telefonie: „Tworzenie sztuk teatralnych to nie tylko proces tworzenia tekstu, ale także interpretacja emocji, zrozumienie ludzkiej psychologii i kultury, co jest dość skomplikowane dla obecnych algorytmów AI. Jednakże, w miarę postępów w dziedzinie uczenia maszynowego i rozwoju AI, możemy spodziewać się coraz bardziej zaawansowanych narzędzi wspomagających twórców teatralnych. Jednakże, pełna autonomia AI w tworzeniu kompletnych sztuk teatralnych może być jeszcze kwestią kilku lat lub nawet dekad” – przeczytał z telefonu Piotr.
— Jesteśmy uratowani – mruknął triumfalnie Marcin.
— Ale nawet jak się nauczy, to przecież sztuczna inteligencja nie będzie na próbach z aktorami i nie przetworzy ich improwizacji, nie zrobi dobrych skrótów, nie napisze sceny po próbie… to się nie uda… Chyba nie… – zamyślił się Piotr.
— Tymczasem to my jesteśmy górą – powiedział dramatopisarz Marcin.
I w tej samej chwili słońce wychyliło zza ciemnej chmury i oświetliło ich twarze, które wydawały się rozpromienione.
Krzysztof Szekalski